Na początek pierwsze teksty z tamtej strony blogowej...
Życzę miłego czytania - Krystyna
Candelabros
Różnorodne kształtem
od najprostszych
po bardziej fikuśne
wysmukłe płaskie
szklane krągłe
rzeźba surowcem kolorem
jakie by nie były
emanują dostojnością
z blaskiem świec
w tafli lustra odbite
codziennością...
Codzienność
Najważniejsza codzienność
w ptaka zapisana locie,
samouzdrowienie siebie,
każdy dzień przebyty dobrze,
czas dany na rozsądek,
który nie rujnuje duszy.
Słońce ogrzewa, by czuć się
obudzonym do życia przez wiatr,
który dmucha i dmucha.
Widoczność zdarzeń w zawiłościach losu,
listek na gałązce wyśnionego drzewa,
sztuka zakleszczona w światłocieni,
miód w szklistym rondelku
czy smak wody ze studni,
kawa w malowanym rankiem dzbanku
i to wszystko co z codzienności
czyni arcydzieło nadzwyczajności.
To nie takie prosTE
Czujesz się osaczona od rana do nocy
ludzkim gadaniem zatrutym nieżyczliwością,
szpiegowskimi gadżetami podsłuchu,
ukrytymi kamerami w toaletach marketów,
stacje nadawcze na każdym kroku,
nadajnik w bucie o zasięgu tysiąca metrów,
w przedmiotach używanych na co dzień
przez całą dobę na użytek szpiegów,
którzy chcą o tobie wiedzieć wszystko.
Śmiercionośne urządzenia podane w uścisku dłoni,
niewybredne metody zabójstwa rodem
z Moskwy,
szpilka do krawatu z toksyną pachnie myszką,
kod genetyczny zagrożony zabójstwem wysublimowanym.
To nie takie proste żyć w takiej rzeczywistości..
Konie z rozwianymi grzywami
Galopujące konie z rozwianymi grzywami
pędzą gnane wiatrem w nieznane rejony,
jak oszalałe prześcigają się nawzajem,
jakby ktoś skrzydła im dał w prezencie
jakby ktoś podkowę dał im na szczęście,
jakby ktoś podarował im całą przestrzeń,
jakby ktoś w zachwycie dla nich grał,
galopujące konie z rozwianymi grzywami,
i tylko starzec pewien z nostalgią
PĘDZĄ GNANE WIATREM W NIEZNANE REJONYw oczach
patrzy za nimi z udręką, bo zabrały mu przeszłość,
zapach z dzieciństwa znany, wzloty i upadki,
ostatni list od chorej matki, pocałunek dziewczyny
na wiosnę przy płocie i buty zanurzone w słocie,
w szaleńczym rozpędzie zabrały mu wszystko,
więc co teraz będzie, dlatego spogląda rzewnie,
jak galopujące konie z rozwianymi grzywami,
pędzą gnane wiatrem w nieznane rejony...
Z kropką czy bez...
Jak zapisać tekst,
z kropką czy bez,
z przecinkiem lub nie,
dylemat dla kogoś
kto pisze,
przejrzyściej ze znakami
i bardziej czytelnie,
lecz bez znaków
rozłożystość w terenie,
dowolność interpretacyjna,
ciekawsza forma bycia,
wolność nie do przebicia.
Trzęsienie ziemi
Zaskakuje, więc giną ludzie,
zostają po nich wspomnienia,
dla ofiar rodzin doświadczenie,
od którego nie można uciec,
ci co ocaleli załamują ręce,
nie mają dachu nad głową,
ubrań ani jedzenia,
pytają Boga, dlaczego to się stało,
a Bóg odpowiada dobrocią
drugiego człowieka, który
przynosi materace
pościel i dużo innych rzeczy,
Więc jednak
Zwykły dzień, nic nadzwyczajnego,
trochę smutku z rana, wszystko bez zmian,
wydaje się, że beznadzieja emanuje ze ścian,
a potem nagle błysk szczególny w czyimś oku,
skąd ja to znam, skąd ja to znam...
I chwila olśnienia, co darem jest nieba,
zobaczyłam Boga w drugim człowieku...
Więc jednak cierpienie nie jest bez znaczenia.
O bieli i błękicie ...
Biel i błękit skłaniają do refleksji,franciszkańskie rzeźby w tych kolorach,narodziny Jezusa i Jego Zmartwychwstanie w małym kościółku, gdzie św. Franciszek otrzymał stygmaty, mówią wiekami...A słońce, księżyc i gwiazdy jak skromny braciszek chwalą Boga i Jego dzieła
w bieli, w błękicie i nadziei.
PODZIEL SIĘ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz