Toplista

Najlepsze Blogi

niedziela, 26 sierpnia 2018


                                        Uwaga!
Na  ewentualne komentarze nie będę odpowiadała,
swoje racje i poglądy wyrażam jednorazowo
bez powtórnego udowadniania czy tłumaczenia
i wdawania się w destrukcyjne dyskusje.
Serdecznie witam życzliwych Gości - Krystyna.  


kj-r


Dzisiaj moje oko prawe mniejsze, dwa dni temu miałam wylew do oka...Całe oko zalane krwią, wyglądało jak oko wampirzycy...  Nawet nie czułam, jak to się stało... W jednej chwili można stracić wszystko..., ale co tam..., motylkowo się czuję ... 

Tytuł nowego wpisu - 

“Poloniści wiedzą więcej niż inni”...




Przedwczoraj odwiedziła mnie koleżanka, z którą nie widziałam się siedem lat. W międzyczasie były kartki świąteczne i rozmowy przez telefon, mimo że mieszkamy w tym samym mieście, nie było czasu na kameralne spotkanie… Z Elżunią zaprzyjaźniłam się pod koniec mojej pracy nauczycielskiej, gdy przyszła do szkoły na zastępstwo… Od razu polubiłyśmy się.  Jedna drugą wyczuła… Wreszcie po latach dopasowałyśmy termin spotkania do naszych możliwości. Ela jeszcze pracuje, więc miała problemy ze znalezieniem odpowiedniej pory, wreszcie doszło do wizyty u mnie, a że sam na sam z Elżunią przebiegło bardzo sympatycznie, upamiętnię to poprzez ten wpis.

Po przywitaniu otrzymałam podarunek … Tak się prezentuje -

(sowa, koniak, czekolada)
Najbardziej ucieszyła mnie sowa jako symbol mądrości, w dodatku akademicka… Będzie czuwać nad rozkwitem mojej mądrości…




W pewnym momencie Elżunia oświadczyła -

“...Lubię z tobą rozmawiać, bo wiesz, poloniści wiedzą więcej niż inni.”
Bardzo mi się to stwierdzenie podoba, bo odczuwam  podobnie, z małym zastrzeżeniem, że nie wszyscy poloniści, bo jak w każdym środowisku i w tym -
“  su takie i takie”, jak mawia znajomy kapłan… Znałam panią od historii, która nie pamiętała daty bitwy pod Grunwaldem…   I takie perełki bywają … Samo życie… Jedno pewne - znalazłyśmy wspólny język. Prawdą jest, że
"takim" polonistkom jak my, trudno znaleźć odpowiedniego rozmówcę, a wszystko to przez rozbujałe oczytanie i skłonności do analizy oraz odczytywania przesłań…  Na szczęście w sukurs przychodzi umiejętność dostosowania się do intelektualnych zasobów rozmówcy. Jednak prawdziwą ucztę dla ducha stanowią dysputy na tym samym poziomie, a to jest udziałem nielicznych… Zaraz odczytane to zostanie jako zarozumialstwo, od razu wyjaśniam - nie ma w tym ani odrobiny buty, przechwałek, gaskonady, itp . megalomanicznych przypadłości, taka  jest rzeczywistość.




Dziwnym trafem na torebce upominkowej znalazł się motyl. A może nie takim znowu dziwnym?
Elżunia podzieliła się pewnym interesującym zdarzeniem. Przez wiele lat mieli kotkę, wabiła się Klara. Małżonek Eli trzykrotnie miał sen o tym, jak Klara zamienia się w motyla. Dziwił się, dlaczego ten sen powtarza się. Krótko po tym widzeniu sennym kotka zakończyła swój koci żywot. Byli tak związani z Klarą, że aby ją pochować, pojechali aż do Krakowa, bo tam mieli wymarzone miejsce pochówku dla niej. Niedługo po tym wyjeździe, w ich mieszkaniu zadomowił się motyl, który najczęściej przysiadał  w miejscu, gdzie leżał ich ukochany kot. Wydawało im się, że to Klara w nowym wcieleniu… By jak najdłużej utrzymać tego motyla przy życiu, podawali mu odpowiednie pożywienie - nektar, soki owocowe, liście … Miałam też niezwykłą przygodę z motylem, cały czas przyczepiony był do zdjęcia, które ozdobiłam sercem, tym odwiedzanym miejscem dla niego było właśnie to serce. Ile razy tam spojrzałam, tam był… Tamten motyl kojarzył mi się ze zmarłą Osobą z tej fotki … Podobna historia była ze świerszczem, który zadomowił się w moim pokoju…
Czy motyl na torebce okolicznościowej w jakiś sposób nie jest powiązany
z opisanymi przykładami motylich upodobań?



6 komentarzy:

  1. Nie jestem polonistką. Taka jedna, [którą znam wirtualnie] prowadzi bloga, ale jej słownictwo mnie poraża, dlatego nie podzielam Twego zdania, że poloniści to lepsza "kasta"; ludzie tacy, jak wszyscy. Może i więcej oczytani, ale czy to powód do przechwałek? Poszerzone horyzonty myślowe o owo "oczytanie" nie czynią z nikogo lepszym człowiekiem. To "Prostaczków" cechuje pokora.
    Może ja się na tym nie znam, bo nie jestem polonistką???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjątkowo odpowiem ...
    Basiu, Napisałam, że nie do wszystkich to określenie pasuje.
    "Podkreśliłam" też, zaznaczyłam, że to nie przechwałki, bo prawda taka, że im więcej człowiek czyta, tym więcej wie
    i to dotyczy innych dziedzin też. Nie powiedziałam, że poloniści to lepsza kasta, nie uznaję takich podziałów.
    Mogę jedynie stwierdzić, że wyróżniają się większym oczytaniem, wnikliwością, obserwacją itp. niż pozostali, ale i z tym różnie bywa...
    Basiu, zbyt jednostronnie to odebrałaś... i nie dopatrzyłaś się nutki żartu...
    Miłego dnia - niezbyt grzeczna polonistka, autorka wpisu
    - Krystyna.
    PS. Twoja interpretacja tekstu zbyt subiektywna i (reszta w domyśle)... W tym domyśle nie kryje się nic przykrego.
    Znasz się na wielu rzeczach, Basiu, nie ma o co obrażać się, a pokorę mają różni ludzie bez względu na wykształcenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krysiu- znam swoje możliwości i wiem jak dalece jestem niedoskonała. Wcale się nie obraziłam. Zwróciłam Ci tylko uwagę, że zbyt uogólniasz. Nie wszystkie polonistki [poloniści] są takie same jak Ty. Każdy jest inny; jeśli nawet są jakieś cechy wspólne dla danego zawodu, to mogą być wypaczone przez indywiduum. Sama łapię się na tym, że z niektórymi osobami rozumiemy się bez słów, a niektóre trudno jest mi zrozumieć. Mój małżonek czasami używa sloganu;
    "może go/jej nie lubię; jeszcze nie wiem"
    czasami kogoś nie lubimy i nawet nie wiemy dlaczego;
    po prostu nie lubimy i już.
    Współczuję Ci z powodu wylewu do oka. Zapewne było to bolesne??? Z wiekiem naczyńka krwionośne stają się słabsze i nie wytrzymują ciśnienia krwi. Nie wiem jak należy postępować przy takim wydarzeniu, więc nie będę Ci nic radzić..
    Podobnie jest z udarem, lecz ten wylewie krwi do mózgu jest niewidoczny dlatego tak groźny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, to z nadciśnienia, wyglądało makabrycznie, ale już schodzi ta przypadłość... Na to nie ma leku, poza kroplami do oczu. Jestem wyjątkowo oporna, jeśli idzie
    o leczenie, muszę bardziej uważać.
    Basiu, nie mam wygórowanego pojęcia o sobie, ciągle czegoś się uczę, a to znaczy, że znam swoje braki.
    Napisałam w tekście -"Bardzo mi się to stwierdzenie podoba, bo odczuwam podobnie, z małym zastrzeżeniem, że nie wszyscy poloniści, bo jak w każdym środowisku i w tym -
    “ su takie i takie”, jak mawia znajomy kapłan…",
    a więc nasze zdania w tej kwestii są takie same. Pozdrawiam - K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz dlaczego Ci tak napisałam? Obie znamy [wirtualnie]blog polonistki, której słownictwo poraża [przynajmniej mnie]; pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Mnie również poraziło, nie tylko słownictwo...
    Basiu, człowiek człowiekowi nierówny.
    Miłego dnia- K.

    OdpowiedzUsuń