Znam wielu ludzi i nieustannie poznaję nowych. Są różni. Wspaniali, dobrzy, tacy sobie, nijacy, odrażający i źli. Życzliwi i zawistni.
Hannibale i Anioły. Których więcej? Któż to wie...
Tak mi się pomyślało o tych drugich, tych pokiereszowanych własną niedoskonałością :
***
Gdy ktoś ma krótką drogę do nieba,
to innych krew zalewa, że on tak a oni nie.
Jednym drogę wskazuje śmiech
a drugim jedynie gniew.
Radość usuwa wszystkie przeszkody,
złość wywołuje atak niezgody.
Dar zdrowia, urody i powodzenie,
talent, majątek, przyzwoitość a nawet humor
budzą zazdrość i zawiść nie do ogarnięcia,
zainfekowani tym osobnicy
są jak puste kukły na mównicy.
Co im zostaje prócz rozgoryczenia,
więc jątrzą i jątrzą bez ograniczenia
albo schowani w swych czterech ścianach
milczeniem owiec przypominają Hannibala...
-----------------------------------------------
Ilu hannibali ( małą literą , bo... ) w polskich rodzinach ( wszystko zaczyna się w rodzinie...), środowiskach i w całym polskim społeczeństwie jest?
PS. Spośród licznych moich grafik wybrałam tę z opancerzeniem, do tego wierszyka napisanego na gorąco...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz