Toplista

Najlepsze Blogi

sobota, 23 lutego 2019

Ludzie i ludziska, cz.1.





Ludzie i ludziska, cz.1.



Obrazek z mojego graficznego archiwum...


Co dzień przekonuję się, jak różni są ludzie, wiedza o nich poraża, mniej budująca, za to bardziej zatrważająca i ostrzegająca przed bliższymi relacjami i zbytnim zaufaniem, które w celach samoobronnych powinno być kontrolowane. Zaufasz - okradną, wprowadzą w maliny, oszukają, napadną, wyrządzą krzywdę nawet okaleczą lub zabiją. Z drugiej strony - nie zaufasz, nie zawrzesz znajomości, a  jeśli ze znajomymi nie zaakceptujesz  przymierza, kosztem osobistych wyrzeczeń, co konieczne by znajomość podtrzymać, więc jeżeli nie zaufasz i nie zgodzisz się na warunki, których się domagają, zostaniesz sam. Sądzę, że ta druga ewentualność lepsza niż pierwsza. Nie ma sensu mieć kontaktów dla kontaktów nawet wbrew powiedzeniu - " lepiej mało niż wcale". Bo korzystniej mieć kłopot z głowy aniżeli w głowie czy na głowie i setki albo tysiące znajomych, tylko po to, by tym się szczycić, bowiem zbyt wielu kompanów nie sprzyja osobistym relacjom ze względów czasowych. Właściwie, to niewielu jest samotnych, bo każdy kogoś ma, a jednak  prawie wszyscy oglądają się za nowymi kontaktami, by mieć poczucie wspólnoty. W mojej codzienności na brak towarzystwa  jakoś nie ma miejsca, jest na tyle dużo, że nie starcza czasu na wszystkie zażyłości. Ostatnio znajoma chciała mnie odwiedzić, (więcej takich, niż tych co zapraszają do siebie, chociaż i takich nie brakuje, którzy zapraszają, ta znajoma akurat od tych, którzy  wcale nie zapraszają), była zaskoczona, gdy odpowiedziałam, że w najbliższym czasie nie mogę, bo wszystkie dni mam zajęte i  nie była to wymówka lecz stan autentyczny, żal mi jednak było odesłać znajomą z kwitkiem, dlatego obiecałam, że powiadomię, kiedy możemy się spotkać. Kiedy wcześniej zaproponowałam, że możemy się u niej spotkać, to  zaczęła kręcić, że nie może, z mojej strony to było tylko dociekanie, czy wreszcie zmobilizuje się i zaprosi czy nie, bo tak naprawdę wolę spotkania u siebie... Trochę zeszłam z właściwej ścieżki... Nasza natura domaga się towarzystwa innych osób, potwierdzają to portale społecznościowe, czaty, blogi... Każdy ma coś do powiedzenia, a gdy ktoś mówi, inny słucha, czasami jest to monolog ale i on spełnia swoje zadania. Jak wyglądają te rozmowy w sieci? Podobnie jak w realu - rozmowy o wszystkim i o niczym, jakieś fotki, plotki, przepis na ciastko babci, prognoza pogody, moda, podróże, zdrowie, choroby, co na obiad, osobiste zwierzenia, słowem - wszystko na stół. Każdy coś dla siebie znajdzie w tym kotle różności, potem to konsumuje,  nie czując samotności, którą lubię i od niej nie stronię, może dlatego, że rzadko bywam sama.  Największym przeciwnikiem wszelkich znajomości jest zbytnia poufałość, zawsze o tym wiedziałam, lecz w swej szczerej naturze o tym zapominam, mówiąc o sprawach banalnych, a jednak przez innych postrzeganych błędnie. Taki fałszywy odbiór przysporzył kłopotów niejednemu. Niby o czymś wiemy, a wpadamy w pułapkę swojej paplaniny, która przypomina papkę z przeróżnymi składnikami i wtedy odzywa się ALARM - po co mi to było, bo rzekomo dobrzy znajomi okazali się zupełnie kimś innym, niż się prezentowali, cóż mądry Polak po szkodzie. Więcej na ten temat w kolejnym wpisie.     



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz