Toplista

Najlepsze Blogi

niedziela, 28 kwietnia 2019

Nie tylko bujać w obłokach...



Nie tylko bujać w obłokach... 








W komentarzu do mego tekstu o nauczycielach komentator Józef napisał : 
Witaj Krystyno.
Dotychczas myślałem,że nie ma bardziej skompromitowanego i bezczelnego w swoim zadufaniu środowiska niż sędziowie.
Wychodzi na to,że jednak są lepsi.
I to jest jedyna ,moim skromnym zdaniem korzyść ze strajku nauczycieli .Pokazali swoją prawdziwą twarz.
Kasa,kasa,kasa......
Nie dostanę 1000 zł podwyżki,to o maturze zapomnij?
Pytanie prawdopodobnie naiwne:
Dlaczego tylko tysiąc i jak to sobie wyliczyli,że tyle ma kosztować dopuszczenie dziecka do egzaminów?
Pozdrawiam.
Odpowiadam - 
Józefie. Nie wiem, jak "sobie wyliczyli"... Jakoś wyliczyli. Jedno wiem, obecnie i tak więcej zarabiają niż kiedyś. Najmniej zarabiali w PRL-u i o, dziwo, nie upominali się wtedy, a powinni. Po zmianach ustrojowych też grosze dostawali, ale też siedzieli jak posłuszne harcerzyki pod namiotem... Za czasów PO nic nie zwojowali. Dlaczego? W moim odczuciu ten strajk to głównie skutek politycznych przepychanek... Inna rzecz, to rzeczywiście powinni więcej zarabiać i to od dawna. Wybrali nie tę porę co trzeba - egzaminy, matury... Nie wzięli pod uwagę stresu, jaki zgotowali uczniom i rodzicom.  Zapomnieli o najważniejszym, że nauczyciel to służba innym... Najwyraźniej teraz nie ma Wawrzynkiewiczów, którzy kochają swoich uczniów ( "Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela" -
H. Sienkiewicza), dla których los dziecka był najważniejszy, ani nauczycielek Bozowskich ("Siłaczka"- St. Żeromskiego), których pierwowzorem była Faustyna Morzycka, działaczka oświatowa, córka katorżnika Juliana Morzyckiego, która w 1906 roku założyła pierwszą szkołę w Nałęczowie.  Stanisława Bozowska to stereotyp nauczycielki - ubóstwo, skromność, idealizm, poświęcenie... Kto teraz chce żyć według takiego wzoru? Nie każdy ma do tego odpowiednie predyspozycje... Zwłaszcza w tych czasach. Dziwić się i nie dziwić, że coś pękło na linii obowiązek a proza życia. Na przymulenie i beznadziejność przetrwania odzywa się dzwonek. Dzwonią na alarm! Pracujemy dla dobra przyszłych pokoleń, wołają nauczyciele, wypruwamy z siebie flaki, praca z dziećmi i z młodzieżą nie jest łatwa, jako dowód przekleństwo - "obyś cudze dzieci uczył"... , ciągle się dokształcamy, nasza wiedza jest wszechstronna, wbrew krążącej opinii, że najsłabsi garną się do tego zawodu, choć zdarzają się i takie kwiatki... Pracujemy więcej niż w określonym pensum, więc dajcie nam na przyzwoite życie. Mamy dość życia w niedosycie. Pragniemy, by nasza praca była należycie oceniana! Od siebie dodam... W dzieciństwie na wakacje wyjeżdżałam na wieś. Najmilej wspominam wakacje u cioci Tosi, siostry mojej mamusi. Ciocia była nadzwyczajna, niezwykła... Z Jej córką, moją kuzynką, doskonale się bawiłyśmy, gdy naszym zadaniem było przypilnowanie gęsi, by nie wchodziły, gdzie nie trzeba... Kuzynka zawsze była kucharką, ja - nauczycielką. Każda z nas dobrze czuła się w swojej roli - ona była posłuszną uczennicą, a ja ze smakiem degustowałam jej potrawy, które były niezwykle wymyślne... Ona miała swoją restaurację, ja szkołę... Po latach kuzynka została kucharką, ja - nauczycielką, mimo że miałam zaklepane miejsce do szkoły aktorskiej jak i zdany egzamin na medycynę, byłam na liście przyjętych... Wybrałam, jak wybrałam. Powołanie zwyciężyło. Mimo niskich zarobków ... i brak perspektywy na sławę... Najważniejsze jest, że realizujemy to, co nam wskazuje przeznaczenie i co lubimy, i komu chcemy służyć. A jeśli służba to godzimy się na bezinteresowność. Tak to pojmuję, ale jednocześnie rozumiem słuszne roszczenia innych, bo w końcu za coś trzeba żyć, a nie tylko bujać w obłokach... 

5 komentarzy:

  1. Czytałam pełny rozpaczy list matki słabego ucznia. Dziecko nie zdołało poprawić oceny z matematyki, bo nauczyciel/ka najpierw chorowała, a potem strajkowała pozbawiając szansy
    poprawy oceny niedostatecznej. Niektórzy uczniowie na zawsze zapamiętają tą „walkę nauczycieli
    o swoje”, gdy przyjdzie im powtarzać rok.
    Zaś wczoraj oglądałam w tv [chyba podczas obrad okrągłego/prostokątnego stołu, nie pomnę jaka stacja] demonstrację nauczycieli i jeden, powtarzający się okrzyk/ wrzask; KASA….KASA….KASA.
    To mną bardzo wstrząsnęło. Z kolei w radio usłyszałam, że nauczyciele domagają się poprawy warunków pracy i… szok. Dlaczego? Znane są mi warunki pracy górników, hutników, koksiarzy [np. na stropie baterii lub w kanałach dysz, gdzie pracują ludzie, także z wyższym wykształceniem] i…nauczycieli. Niechby choć tylko na jeden dzień zamienili się na te warunki pracy, a może wówczas zrozumieliby, jak wielka to różnica pomiędzy ich warunkami pracy, a tymi wymienionymi przeze mnie zawodami. W rodzinie mam wielu nauczycieli, zarówno w szkole podstawowej, jak i nauczycieli akademickich, lecz jakoś nikt nie jest aż tak roszczeniowy, jak ci, demonstrujący. Wszystko ma swoje granice, także „walka o swoje”.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Basiu.
    Mickiewicz to nie tylko Wieszcz ale i Prorok niezły bo przewidział,że niejaki Broniarz będzie chciał rozpirzyć polskie szkolnictwo.
    Ale że Prorok,to przewidział także koniec tego zadymiarza.

    "Głupi niedźwiedziu! gdybyś w mateczniku siedział,
    Nigdy by się o tobie Wojski nie dowiedział;
    Ale czyli pasieki zwabiła cię wonność,
    Czy uczułeś do owsa dojrzałego skłonność,
    Wyszedłeś na brzeg puszczy, gdzie się las przerzedził,
    I tam zaraz leśniczy bytność twą wyśledził"

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Józefie > to był strajk polityczny, stąd takie zacietrzewienie; tysiąc i ani grosza mniej, choćby po trupach i krzywdzie dzieci.
      Nic na to nie poradzisz - taka już jest ...polityka; pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Broniarz przez lata milczał, to teraz pokazówkę urządził... Niewypał... Pozdrawiam majowo - Basię i Józefa.

    OdpowiedzUsuń